kolejne niesamowite przezycie warte wszystkiego...
Komentarze: 0
plywalismy DZ (lodka, 2 maszty, 11 osob, brak kabiny noclegi w namiocie albo pod chmurka) i wsrod tych 10 osob (ja bylem 11) znalazla sei jak zwykle taka dla ktorej moglem zrobic wiecej niz dla reszty :-) to byl tylko tydzien, a i tak sie namieszalo. w sumei wszystko w porzadku, nie zakochalem sie, ale zrobilo mi sie zal, ze ja nie spotykam na swojej drodze takich ludzi jak Ona. tzn spotykam, a jakze, tylko zawsze nie dosc ze mieszkaja niewiadomo jak daleko odemnie, to studiuja jeszcze dalej... nienawidze tego mojego "szczescia"
dzisiaj przyjezdza odwiedzic nas w bielsku, ale z cala reszta bedzie sie widziala od pazdziernika non stop w krakowie, tylko nei ze mna FUCK!!! (gliwice sa fajne, ale nie az tak zeby im to wybaczyc) i chyba tylko ja sie tym przejmuje...
ciekawe jak to wszystko dzisiaj wyjdzie, bedzie milo czy kiepsko, nocuje albo u kolegi albo u kolezanki, ja z reszta tez albo tu albo tam, i chociaz jestem pewien ze wspolne miejsce spoczynku nie grwarantuje doznan fizycznych, to jestem pewien ze milo by sie rozmawialo jeszcze chwile przed snem...
ostatnio powiedziala mi ze jestem romantykiem i ze jej sie fajnie ze mna rozmawia :-) sam nie wiem co o tym myslec, ale milo ze tak twierdzi
ja tylko chcialbym zeby bylo miedzy nami jak na mazurach, moglismy sobie rozmawiac kiedy chcielismy, przytulic sie kiedy tego potrzebowalismy, zasnac na kolanach jesli mielismy na to ochote... a teraz zostala mi chyba tylko mama i sesja wrzesniowa
Dodaj komentarz