Archiwum 05 czerwca 2004


cze 05 2004 cd...
Komentarze: 2

i znowu przyszla, tym razem do mnie, siedzielismy smialismy sie ale cos ze nie idziemy nigdzie tylko zostaniemy tu (w akademiku) no i tak chwile jeszcze nic sie nie zmienialo az wrocil on... wtedy ona idzie do lazienki bierze torebke w drodze powrotnej kurtke i instaluje sie u niego, potem namawia nas na impreze jak wychodzimy to oni "nas dojda" my wracamy i co??? nie doszli nas?... nie obchodzi mnie czy spala u niego, czy ja przelecial i wogole co sie tam dzieje miedzy nimi, ale chyba nalezy sie troche szacunku dla mnie, moich uczuc i czasu??? ona mi dzwoni ze mnie odwiedzi zebym nic nie planowal ze chuje muje dzikie weze, a tu nagle on wraca skads tam i po godzinie na dobra sprawe mam wolne...

trzeba bylo olac ja i wogole to wszystko, nie odbierac telefonu od niej i bawic sie dalej na grillu, to bylo optymalne rozwiazanie. (ZAPAMIETAC: nei dac sei jej na nic naciagnac, chyba ze na stadion :-P)

dusigaz : :