Archiwum 29 października 2003


paź 29 2003 ile mozna
Komentarze: 1

jestem mistrzem powstrzymywnia emocji, nikt chyba nie moze powiedziec ze mnie zna, choc wielu tak uwaza, ale ja wiem ze to zmyla, kiwie wszystkich od samego poczatku, ale ile mozna...

w zyciu otworzylem sie przed dwiem osobami, obie zrobily mi krzywde, czy zrobie to przed kolejna? nie wydaje mi sie, nie teraz, nie dzisiaj i nie jutro

dusigaz : :
paź 29 2003 JESTEM ODPADEM ATOMOWYM
Komentarze: 1

dzisiaj jest taki wlasnie dzien w ktorym bakkuje mi doslownie jednego, no moze dwoch policzkow do tego, zeby sie pociac, powiesic, w kazdym badz razie do zrobienia sobie krzywdy. to moze staszne aale najlepiej takiej zeby wszyscy widzieli jak sie mecze,  ze to po czesci ich wina, zeby bylo im po prostu mnie zal, mnie i samych siebie, zeby meczyla ich mysl, czy moze gdyby ze mna porozmawiali zeby mnei zbyc, powiedzieli mile slowo zamiast "nei mam czasu" cokolwiek.

nienawidze tego, najgorsze ze takie dni przychodza gdy jestem wypity, lub po prostu cos pomaga mi w oswobodzeniu sie z wiezow przyzwoitosci, nie musze byc wtedy grzeczny porzadny i opanowny jak zawsze. dzisija tak wlasnie jest, wszystkie problemy sie przypominja, wszystkie troski i zmatwienia, dzisija njlepszy kumpel gdyby zrobil cos nie tak moglby dostc po gebie, j aiwem ze zalowlbym tego 2 sekundy pozniej jak niczego innego w zyciu, ale dzisiaj chcialem dostac po gebie od zuli lub wyladowc sie na jakims innym "szczesciarzu". mam chyba milion kontktow na gg, le rzadko kiedy sie zdaza ze ktos zgda do mnie pierwszy, czyzbym byl z takim outsiderem,  a moze mam jakis trad?? mysle ze list kontktow tk na telefonie jk i gg powinna byc zbudown od pocztku n podstawie tego kto do mnie napisze, zdzwoni, bez mojej "prowokacji". wczoraj czytalem bloga jakiejs dziewczyny ktora sie pociela, pomyslalem "ta to ma nasrane pod kopula", a jednk nie, moze sobie nie radzi i ma tego dosyc, a moze zrobil na zlosc tym wszystkim plantom, tym pseudoprzyjacielom, jedyne co mnei powstrzynmuje od takich decyzji to wizja rodzicow i moze 3-5 osob ktorym bedzie naprawde zal, bedaa pamietly o tym co sie stalo zdecydowanie dluzej niz 3 dni, a potem zapomna i znajda nowego znajomego. gdybym chociz mial kogos bliskiego, kto mnie rozumie, komu moglbym powiedziec takie rzeczy ktore tu wypisuje, ktory by mi pomogl bez wzgledu na to czy ma teraz siatkowke, basen, albo idzie sie zdrzemnac.

niestety nikt taki nie istnieje, jutro przetrzezwieje i bede zalowal tego co tu napisalem, ale musilem to zrobic, po prostu nie daje mi to spokoju, ile razy myslalem ze fajnie byloby miec wypadek na motorze i zobaczyc kto przyjdzie dlatego bo chce  nie temu bo wypada.

mam dosyc plodzenia tych bredni, zstnwiania sie nad tym kiedy i jak zginie i kto po mnie zaplacze, nie chce przezyc ani dnia dluzej, od tego, gdy moje zycie zacznie sie stawac meczarnia, chciaalbym sprobowac wszystkiego, byc szczesliwym i zginac, njlepiej szybko, np w wypadku motocyklowym... tak to jest moja wymarzona smierc

dusigaz : :